sobota, 27 czerwca 2015

-1-

"Kurde, co to było?"

Jesy's POV Usiadłam na moim nowym łóżku. Przejechałam ręką po białej narzucie i westchnęłam. Tu jest tak ładnie Mój pokój jest szaro-niebieski. Łóżko leży po lewej stronie a naprzeciw jego - toaletka, gdzie jest dużo małych błyskotek oraz perfum. Mam słabość do słodkich zapachów, a ich jest tak dużo i jeszcze ich przybywa! Na przeciwko drzwi jest duże okno balkonowe, a na nim wisiały biało-niebieskie zasłony. Na środku pokoju leżał milutki dywan. - Jesy! Obiad! - zawołała Jade Jade czasami jest jak matka, ale jak się ją wkurzy... Zamknęłam drzwi od pokoju i zeszłam po schodach. Miałam do nich najbliżej, ponieważ stwierdziłam, że po nocach będę dużo jeść. Byłam już w jadalni, a tam przywitał mnie zapach upieczonego kurczaka. Tak go uwielbiam! - O matko boska. - popatrzyłam na jedzenie. Jak to apetycznie wygląda! - Wiem, że lubisz... o matko! Twoje oczy! - zaśmiała się Leigh-Anne Tsaa, pewnie moje oczy były wielkości pięciozłotówki. Nie zwracałam na to uwagi i zaczęłam jeść. Siedziałyśmy na kanapie oglądając SpiderMan'a. Nie lubię tego filmu, ale cóż, demokracja. - Chodźmy gdzieś! - Zarządziłam - trzeba ogarnąć okolicę, a Spider Man jest głupi. - Nie jest głupi...?! - krzyknęła Perrie - ale ok, Jesy ma rację trzeba zobaczyć okolicę Oczywiście Leigh-Anne marudziła najbardziej przy wychodzeniu, ale i tak dała się namówić na nasz spacerek. Szybko się przebrałam w coś w czym da się chodzić na zewnątrz, czyli Conversy, luźna bluzka z emotkami oraz jeansy. - Chodźcie! - Krzyknęłam na resztę dziewczyn. O boże, ale ja lubię zwiedzać. Za każdym razem, gdy idziesz nową miejscowością możesz zobaczyć tyle ciekawych rzeczy! - Wiem, Jesy, wiem. Ale nie podniecaj się aż tak bardzo, co? - No jasne. Perrie i jej ten dar czytania w myślach. Wnerwia mnie to, szczerze. Przecież myśli to prywatna sprawa! - Hej, to nie moja wina że słyszę to co myślisz! - zaśmiała się. - No, idziecie czy nie? - Jade nagle pojawiła się przed nami. Jak..? A, dobra, nie ważne. Ruszyłyśmy w stronę plaży. Jest trochę daleko od naszego domu, ale i tak widać to piękne morze. - Ładnie tu, no nie? - Spytałam i dziewczyny potwierdziły. - Widziałyście jakąś galerie tutaj? - Jade, oczywiście myśli tylko o tym. - Ja nie, ale niedługo ogarniemy, gdzie jest - zachichotałam. Przez chwilę nic nie mówiłyśmy. Gdy zeszłyśmy z górki, zauważyłam że jest coraz więcej sklepów oraz domów. Morze zniknęło z naszego zasięgu wzroku, ale nie to mnie jakoś szczególnie martwiło. Po prawej zauważyłam ruch. Dziewczyny też to odczuły, gdyż wszystkie zwolniły i stanęły bliżej siebie. "Idziemy tam i sprawdzamy, co to?" spytała Perrie w myślach. "Nie wiem..." Leigh się zawahała, ale ja nie. "Oczywiście." "Ok, to Leigh ty tu zostań z Jade i czekajcie na mnie i Jesy. Pójdziemy sprawdzić co to był za ruch, jakbyśmy długo nie wracały, to zacznijcie nas szukać" Perrie's POV Szłyśmy z Jesy chwilkę, póki nie zobaczyłyśmy jakiś chłopaków. Było ich czterech? Nie, pięciu. Przeleciał mnie strach. "Nie, ja tam nie idę" - usłyszałam Jesy - Oj idziesz, idziesz. - powiedziałam i wzięłam Jesy pod rękę. Usiadłyśmy koło chłopaków. Myślałam, jak zacząć rozmowę, ale trudno nie było, bo usłyszałam myśli tej piątki. "Ej, co to są za dziewczyny?" "Kurde, ta blądynka jest ładna" - Ej! - wstałam i krzyknęłam, założe się o głowę, że to powiedział ten Mulat - Co? - spytał chłopak z loczkami Byłam zestresowana, lecz po chwili byłam szczęśliwa. Odwróciłam się. Co to było? No tak, Tyche, bogini szczęścia. "Chwila, chwila. Czy oni są półbogami?" - spytała w myślach Jesy, ona też była szczęśliwa. - Co... Jak... Wy... - zacięłam się - Jak my co? - spytał krótko ścięty chłopak - Nie, nic. - szepnęłam. Gdyby się wydało to mogliby mnie zabić. Co, jeśli któryś z nich to syn Hadesa? "Perrie, błagam. Idźmy stąd. Serce zaczyna mi już szybciej bić." - powiedziała Jesy - Okey, my musimy iść, na razie. - powiedziałam i wzięłam brunetkę pod rękę. "Kurde, co to było?" - pomyślał Mulat Potem usłyszałam szepty, lecz mnie to nie obchodziło. Jak dobrze, że Jesy się przy nich nie przemieniła. Wróciłam do dziewczyn. Opowiedziałyśmy im całą sytuację i poszłyśmy do domu. Nie miałyśmy ochoty więcej chodzić, bo nogi nas bolały. Jade's POV Nie mogłam spać. Leżałam nieruchomo na łóżku, lecz po chwili usiadłam. Porozglądałam się po pokoju. Ściany są koloru liliowego, uwielbiam ten kolor. Wszystkie sypialnie w tym domu mają ten sam układ i do każdego pokoju dołączona jest łazienka. Usłyszałam krzyki, lecz stłumione. Jesy. Pobiegłam do jej pokoju i otworzyłam drzwi. Rozwiązałam jej chustkę na ustach i mocno przytuliłam brunetkę. Jesy zawsze ma zawiązane usta, ponieważ zawsze krzyczy w nocy, a nie chce nas budzić. - Obudziłam cię? - powiedziała przez łzy - Nie, nie mogłam zasnąć. Nie martw się. - uśmiechnęłam się do przyjaciółki. Położyłam się z Jesy i zasnęłam, wreszcie.
-------------------------------------------------------------
Witajcie wszyscy czytelnicy tego bloga!
Nadii nie ma, jest na obozie, ale za to jestem JA(!) i dodaje nowy rozdział.
Za... *otwieram kalendarz, liczę...* 12 dni ja jadę na kolonie, ale nie bójcie się, mamy napisanych tyle rozdziałów, że Nadia będzie Wam je szybko dodawać.
A co powiecie na coś takiego, żeby w jednym tygodniu wakacji rozdziały były codziennie?
Piszcie w komentarzach, co sądzicie.
Rozdział taki trochę... do dupy... ale następny będzie fshdfdhsif
No, bo chyba za dużo się rozpisałam, życzę Wam udanych wakacji, bawcie się dobrze.
Całuski ;*

(Komentujesz=Motywujesz)

sobota, 20 czerwca 2015

-0-

Od lat na ziemię z największego szczytu Grecji, Olimpu, schodzą bogowie. Związują się ze śmiertelnikami, z którymi mają potomstwo. Niby to nic takiego, ale dzieci są półbogami. Mają moce swoich nieśmiertelnych rodziców, niektóre mogą zagrażać życiu oraz osobom przebywających koło "przeklętych". Niektóre moce są przydatne, niektóre nie. Niektóre mogą uratować życie. Niektóre mogą go pozbawić.

Perrie's POV

Wszyscy patrzyliśmy z przerażeniem w czarne oczy Jesy. Lecz, to nie był ten rodzaj przemiany... Owszem, gdy się zmieniała była niebezpieczna, lecz się potrafiła opanować. Teraz coś nam mówiło, że nie dziewczyna nie potrafi kontrolować swojego ciała. Szybko nawiązałam z nią kontakt. "Rozłącz się! Szybko!", a ona odpowiedziała tylko: "nie mogę... BŁAGAM WYPUŚĆ MNIE!"
Zaczęłam płakać. Jade podbiegła do Jesy. Ona też nie może patrzeć na to, co dzieje się z naszą przyjaciółką.
- Jade, nie! - krzyknęłam na nią i próbowałam odciągnąć od brunetki. To na nic.
- Jesy! Błagam, odłącz się! - krzyknęła z płaczem Jade.
- Po moim trupie. - powiedziała zła strona Jesy

Jesy's POV

- Jesy! Błagam, odłącz się! - słyszałam jak przez mgłę głos zrozpaczonej przyjaciółki. To była Jade? Pewnie tak.
Błagam, wypuść mnie! - powiedziałam, lecz mój głos był zbyt słaby, by ktoś mógłby go usłyszeć.
- Po moim trupie. - słyszałam mocniejszy głos. Tak, to byłam druga ja, to ją słyszeli.
Zaczęłam walkę myślami z drugą sobą. Tylko tak mogę stąd wyjść. Po chwili opadłam na ziemię. Wygrałam walkę, a moje oczy wróciły do normy.
---------------------------------------------------------------------
Hejooo
Witajcie, moi wierni poddani!
Od razu mówię, że będziemy na dole pisać dwoma kolorami.
Niebieski - ja, czyli Nadia
A ja, Karolina - różowy
Tak naprawdę, to nie wiemy, co najpierw powiedzieć...
Ja wolę nic nie mówić, bo wygadam xD
Rozdziały powinny być w sobotę...
Powinny, ale nie wiemy jak nam wyjdzie xD
Komentujcie itp...
To motywuje ^^ 
Pa, pa :)