Nie wiedziałam jak podziękować Liamowi. Jest naprawdę kochany i myślę, że się polubiliśmy.
To się jeszcze okaże. Przecież wiesz, jakie mogę zrobić wrażenie.
- Ugh, zamknij się - powiedziałam i zacisnęłam pięści
Często rozmawiałam ze swoją złą stroną, albo raczej ona rozmawiała ze mną.
- Co? - spytał Liam
- Nic. - przegryzłam wargę ze zdenerwowania
- Jesy, przecież wiesz, że to widzę, ja to nawet czuję. Coś jest nie tak.
- Moja zła strona ze mną rozmawia, okey? - powiedziałam i usiadłam na kanapie.
- Ta, w którą się przemieniasz? - podniósł jedną brew
- Tak. - chłopak mnie przytulił, a ja w jego tors wyszeptałam ciche "dziękuję"
Nagle drzwi się otworzyły. Odwróciłam się i zobaczyłam Harrego. Od razu, nie wiem skąd, ale gardziłam nim. Przecież on mi nic nie zrobił.
- Harry... ś-śniłeś m-mi się - jąkałam się i zatrzymywałam przy każdym słowie.
Przypomniałam sobie sen. Jak wpadałam do lawy i jak wtedy bardzo się bałam, że coś mi się stało w realnym świecie.
Harry's POV
Otworzyłem drzwi od domu dziewczyn. Powtórzyłem sobie słowa zjawy.
Mam dowiedzieć się o jej złej stronie
O jej ojcu
O jej matce
Gdy tylko wszedłem Jesy dziwnie się na mnie patrzyła. Potem wyszeptała te słowa:
- Harry... ś-śniłeś m-mi się - dziewczyna ciągle się jąkała.
Ale co? To nie był być ten sam sen. Chwila, to była Jesy?
- Uciekałam przed tobą, sama nie wiem po co, dlaczego... Potem ziemia zaczęła się rozwalać a ja wpadłam... do... - jąkała się przez te ostatnie słowa.
Dziewczyna wierciła się na kanapie, na której siedziała.
- Błagam, powiedz, że nie do lawy! Po wyjdzie, że mamy jakieś cholerne telepatyczne sny! - uniosłem się, a dziewczyna z przerażeniem kiwnęła głową na znak potwierdzenia.
Liam przyglądał się tej sytuacji z zza blatu kuchennego, do którego poszedł, żeby dać nam chociaż trochę porozmawiać.
Teraz wszystko rozumiem. Ona w śnie się mnie bała. Czy to z powodu tego, co chcę teraz zrobić? To by wyjaśniało, to miało mnie ostrzegać. Lecz się nie posłuchałem, ale czemu się teraz załamuję?! Przecież tu chodzi o mojego ojca!
Liam przyglądał się mojej rozterce z samym sobą bardzo uważnie, postarałem się go zignorować
- Jesy, powiedz mi coś o mojej złej stronie. - powiedziałem
Dziewczyna popatrzyła się na mnie dziwnie, lecz postanowiła odpowiedzieć na pytanie.
- Mało o niej wiem. - zaczęła opowiadać, jak o innej osobie. - Wiem, że siedzi wewnątrz mnie i do mnie mówi. Zazwyczaj się do niej nie odzywam, ale czasem muszę. Tylko gdy się przemieniam używam moich mocy. - stwierdziła
- A coś o ojcu? Matce? - spytałem
Liam patrzył się na mnie uważnie, czegoś we mnie szukając.
- Jedyne co wiem o ojcu, to to, że jest Zeusem. Ale przecież, Zeus, to Zeus. Wiesz kim jest. No i podobno jest cholernym romantykiem. Wiem to z Wikipedii. Mama była pół boginią, tyle wiem. - powiedziała i się uśmiechnęła
Chciałem powiedzieć dziękuję, lecz do domu wszyscy weszli.
Perrie.
Cholera.
Przecież ona mnie słyszy.
Perrie's POV:
Zabrałam wszystkie dziewczyny (oczywiście oprócz Jesy) i czekając na chłopaków przejrzałam się w jakimś wielkim oknie budynku. Ubrałam na szybko spódniczkę, lecz niezbyt mądrze. Wiatr co chwila mi ją podwijał do góry oraz rozwiewał moje rozpuszczone włosy. No cóż. Jakoś przeżyję.
- Hej laski! - Usłyszałam niedaleko od nas głos Louisa. Oczywiście, wcześniej usłyszałam ich myśli, lecz nie zwróciłam na nie uwagi. Spojrzałam na chłopaków.
- Liam poszedł do Jesy. A Niall? - Spytałam.
- Poszedł z Liam'em - Powiedział Harry. - Chodźmy na te zakupy.
Wszyscy ruszyliśmy w stronę galerii. Leigh chciała kupić jakieś bluzki, Jade potrzebowała podkładu, a ja... Muszę kupić jedzenie. Wszystkiego (znając nas) będzie w cholerę dużo, więc żeby ktoś to niósł, powiedziałam chłopakom żeby z nami poszli. Pff ja tego dźwigać nie będę.
- Dobra. Ja lecę do Croppa, później pewnie obejdę parę sklepów i poczekam... Może za godzinę spotkajmy się przy tamtej ławce? - Leigh wskazała miejsce niedaleko nas.
- dobry pomysł. - Powiedział Zayn.
- Ja też lecę po podkład i pewnie też zajrzę na jakieś ciuchy. To do zobaczenia! - Zawołała Jade i już jej nie było.
- No cóż... Chodźmy po jedzenie - westchnęłam. Teraz we czwórkę ruszyliśmy na sam dół do Leaclerk'a. Gdy stałam za Harrym na schodach ruchomych usłyszałam jakąś myśl.
"Cholera... Jak ja mam o to spytać Jesy? Muszę coś szybko wymyślić..." i nagle urwał. Albo przestał o tym myśleć, albo zbudował blokadę wokół swoich myśli. Delikatnie naparłam na jego mózg i wszystkie myśli i niestety natrafiłam na mur. O co mu chodzi?
- Muszę gdzieś iść. - powiedział zdenerwowany i od nas odszedł.
Podniosłam jedną brew.
Ok, o co tu chodzi?
Wróciliśmy do domu. Chłopcy na każdej ręce mieli po dwie reklamówki. To trochę nakupowaliśmy.
Kiedy przekroczyłam próg domu od razu poczułam złą atmosferę. Harry i Jesy siedzieli na kanapie i o czymś rozmawiali, a Liam patrzył na to wszystko w kuchni popijając kawę, albo herbatę.
Ale sądząc po tym, że wcześnie wstał, przypuszczam, iż to kawa.
Co on ode mnie chce? - usłyszałam Jesy
Perrie.
Cholera.
Przecież ona mnie słyszy.
Uniosłam jedną brew. To był Harry. Ok, o co mu chodzi?
Coś tu nie gra. - Liam
Ja też to czuję i słyszę. - powiedziałam tylko do bruneta
O co mu chodzi? Znaczy Harremu? - spytał brunet
Musi się coś spytać Jesy... A słyszałeś ich rozmowę?
Tak, pytał się o rodziców i jej złą stronę.
Coś tu nie gra, a ja muszę to rozwiązać.
------------------------------------------------
Hej!
Bardzo przepraszamy, ale Nadia to jeden cholerny śpioch i sobie zasnęła podczas pisania rozdziału. :)
No nic. Najprawdopodobniej w następnym tygodniu codziennie będą rozdziały. JEJ!
Mam nadzieję, że się podoba i zostawicie komentarz. Pa ;*
Hejooo
Soł.... Rozdział spóźniony za co cholernie mocno przepraszamy :(
Rozdział spóźniony przeze mnie. Tak przyznaję się. Przeze mnie. Przepraszam. Sorrki. To się więcej nie powtórzy xD
Podniosłam jedną brew.
Ok, o co tu chodzi?
Wróciliśmy do domu. Chłopcy na każdej ręce mieli po dwie reklamówki. To trochę nakupowaliśmy.
Kiedy przekroczyłam próg domu od razu poczułam złą atmosferę. Harry i Jesy siedzieli na kanapie i o czymś rozmawiali, a Liam patrzył na to wszystko w kuchni popijając kawę, albo herbatę.
Ale sądząc po tym, że wcześnie wstał, przypuszczam, iż to kawa.
Co on ode mnie chce? - usłyszałam Jesy
Perrie.
Cholera.
Przecież ona mnie słyszy.
Uniosłam jedną brew. To był Harry. Ok, o co mu chodzi?
Coś tu nie gra. - Liam
Ja też to czuję i słyszę. - powiedziałam tylko do bruneta
O co mu chodzi? Znaczy Harremu? - spytał brunet
Musi się coś spytać Jesy... A słyszałeś ich rozmowę?
Tak, pytał się o rodziców i jej złą stronę.
Coś tu nie gra, a ja muszę to rozwiązać.
------------------------------------------------
Hej!
Bardzo przepraszamy, ale Nadia to jeden cholerny śpioch i sobie zasnęła podczas pisania rozdziału. :)
No nic. Najprawdopodobniej w następnym tygodniu codziennie będą rozdziały. JEJ!
Mam nadzieję, że się podoba i zostawicie komentarz. Pa ;*
Hejooo
Soł.... Rozdział spóźniony za co cholernie mocno przepraszamy :(
Rozdział spóźniony przeze mnie. Tak przyznaję się. Przeze mnie. Przepraszam. Sorrki. To się więcej nie powtórzy xD
Nic się nie stało ja też lubię pospać
OdpowiedzUsuńO co chodzi Harremu?
Czekam na nexta :)
Ok, Nadia, też jestem śpiochem ;D
OdpowiedzUsuńAkcja się nieźle rozkręca Oo
Weny :*
Nadiu* ;P
UsuńCiekawe kto jest tym ojcem Harry'ego. Coś mam podejrzenia, że ta osoba mimo informacji i tak zabije jego tatę :{
OdpowiedzUsuńNo cóż, jutro już sobota jeej :) czekam z niecierpliwością na rozdział
Dużo weny :*
Wow coraz ciekawsze się robi to Fanfiction. Znalazłam to dzisiaj w nocy i od razu się wciągnęłam :D
OdpowiedzUsuńDodajcie szybko nexta xoxo
Weeeeny ;)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCudo xoxo
OdpowiedzUsuńFanfiction od razu zainteresowało mnie swoją tematyką, zaczęłam czytać i nie żałuję :) przyjemnie się czyta, Wy jesteście bardzo miłe, akcja się toczy a nie stoi w miejscu, tak jak w niektórych ff.
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :)
Duuużo weny xoxo
O co chodzi Harry'emy?? Jestem choooolernie ciekawa xx
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta